Poprzednim razem kiedy byłam we Wrocławiu postanowiłam pobiegać i w taki sposób natknęłam się na tę karuzelę, która wzbudziła we mnie mnóstwo pozytywnych emocji. Przystanęłam i gapiłam się jak głupia przez dobre kilkanaście minut i bardzo żałowałam, że nie zabrałam ze sobą aparatu by zrobić zdjęcia na bloga.
Minęły 3 tygodnie i zdjęcia zrobione :)
Bardzo się cieszę z tego powodu, choć było tak zimno, że aż łzy spływały mi po policzku, a mój fotograf miał palce czerwone od trzymania aparatu.
Po zdjęciach udaliśmy się na gorącą herbatę, ale niestety nie pomogło ponieważ obydwoje jesteśmy chorzy :(
Mam nadzieję, że było warto i że zdjęcia Wam się spodobają :)